czwartek, 2 stycznia 2014

november diary, new year thoughts.

1_blog 2_blog 4_blog 3_blog IMG_0270_blog 2a_blog 8_blog 8a_blog 8b_blog


Listopad był smutny i stresujący, grudzień znikł równie szybko co się pojawił i nagle jestem z powrotem i dopiero teraz to wszystko mnie uderza. Ale znowu nie ma czasu na zatrzymanie i zastanowienie, bo Londyn pędzi i muszę za nim nadążyć.

2013 był rokiem zmiany. Myślenia o zmianie, przygotowywania się do zmiany, przyzwyczajania się do niej. 

Ciągle słyszę o jakiejś odwadze i nie wiem, o kim mówią, bo ja na pewno nie jestem odważna. Boję się wszystkiego, w każdej istniejącej sekundzie. Boję się pszczół i latania samolotem, boję się odezwać i boję się końca świata. Boję się o bliskich i o to, że nigdy nie będę czyimś ulubionym człowiekiem.

Może nikomu tak naprawdę nie potrzeba odwagi, tylko odrobiny wiary we własne szczęście?

1 komentarz:

  1. piękne zdjęcia, choć czuć w nich twój niepokój, a z drugiej strony są takie ciche i delikatne.

    u mnie również 2013 to rok zmian. odrobina wiary we własne szczęście, tego poproszę dużo :)

    OdpowiedzUsuń