czwartek, 30 października 2014

Pan Szewc | Mr Cobbler

W zeszłym tygodniu znalazłam te zdjęcia w folderze, do którego nie zaglądałam od wieków i zaczęłam się zastanawiać jakim cudem nigdy wcześniej się nimi nie podzieliłam. Pamiętam, że w ramach jakiegoś uczelnianego projektu przemierzałam moje rodzinne miasteczko z aparatem na szyi i babcią u boku (kiedy jest się aspołecznym aspirującym do stworzenia reportażu fotografem, bardziej socjalny i zapoznany z ludźmi pośrednik przydaje się jak nigdy). Nie pamiętam czy idąc do Pana Szewca planowałam robić zdjęcia czy tylko poprosić o załatanie dziurawych butów. Jak się jednak okazało, Pan Szewc na propozycję obfotografowania jego malutkiego zakładu pracy zgodził się bez wahania. Teraz żałuję, że z publikacją tych zdjęć czekałam tak długo - dziś już nie pamiętam zbyt wiele z tego co mi opowiadał podczas naszej wizyty. Pamiętam tylko, jak z dumą chwalił się, że jego zakład jest bardzo popularny wśród członków okolicznego kółka fotograficznego i jak wielu młodych ludzi wygrało dzięki niemu konkursy. 

Krótką historię Pana Szewca uznajcie za przeprosiny za przerwę w blogowaniu i obietnicę poprawy. I lekcję, że fantastyczne miejsca i ludzie są najczęściej tuż na wyciągnięcie ręki. Ja prawdopodobnie nigdy nie nauczę się odwagi do rozmowy z drugim człowiekiem... ale może komuś z was będzie łatwiej się przemóc.

_______________________

Last week I found those photographs in a long lost and forgotten folder on my laptop and started wondering why I never got around to share them. I remember that I was crusing my hometown in order to take some photos for a uni project, with my grams along my side (when you're a socially awkward photographer who aspires to shoot a good story, a way more social local is always handy). I can't remember if I went to Mister Cobbler with intention of actually taking any snaps or if I only wanted a pair of shoes fixed. It quickly turned out that he was very keen on the idea of photographing his tiny workplace. This is when I regret waiting so long - now I can barely remember all the stories he was telling me during our visit. The only thing that sunk into my mind was him telling me (with a lot of pride and content in his voice) how his place was very popular amongst young people in a local photography meetup group.

Take this little story as an apology for the lack of blogging lately. I promise I'll get better.
Also, take this as a lesson - that the most curious places and people often are within your hand's reach. I may never be brave enough to talk to complete strangers... but maybe you will.


1a_mini 2_mini 3_mini 4_mini 5_mini 6_mini 7_mini 8_mini