Dzisiejsza bajka, które miałam okazję tworzyć z piękną Leną w moim rodzinnym mieście zdecydowanie ulżyła moim cierpieniom. Ponoć kobiety nie lubią piękniejszych od siebie - ja natomiast je uwielbiam. Możliwość uchwycenia na zdjęciach tych pięknych istotek daje mi niesamowite pokłady radości. Tak duże, że zapominam o smutku związanym z "niebyciem" pewną Anią.
łaaa, jakie piękne dziewczę!
OdpowiedzUsuńi zdjęcia genialne, ta zieleń i ta rudość, mmmm.
jeśli to jej naturalny kolor, to jest bardzo ładny, godny pozazdroszczenia (chociaż mi tam niespieszno do zmiany koloru;))
OdpowiedzUsuńi bardzo zacne masz to rodzinne miasto! aż mnie ochota na zdjęcia nabiera.
tylko trzeba mieć kiedy i z kim.
Lena naturalnie jest blondynką, co nie zmienia faktu, że w rudym jej idealnie :)
Usuńnigdy bym nie powiedziała, że jest blondynką, toż to "urodzony" rudzielec!
Usuńcudne dziewczę, piękne miejsce!
OdpowiedzUsuńale piękne zdjęcia. Kiedy byłam mała uwielbiałam czytać Anię, przeczytałam wszystkie tomy. Marzyłam o rudych włosach i o tych kanadyjskich wyspach/łąkach/dolinach fiołków i jeziorach lśniących wód. A na włosy dopiero w liceum się odważyłam. I okazało się, że to strzał w dziesiątkę. Choć oczy mam brązowe a piegów brak.
OdpowiedzUsuńCoraz rzadziej można spotkać dziewczyny, które lubią/ły Anię. Większość dziewczyn jakie znam, mówi, że to jedna z najgorszych książek jakie musiały czytać w szkole *moje serce krwawi*
Miłego wieczoru!