środa, 15 lutego 2012
Santorini
Często zastanawiałam się, skąd w ogóle wzięła się u mnie chęć fotografowania i żałowałam, że nie mam w zanadrzu jakiejś błyskotliwej i uroczej historyjki o tym, jak ktoś z rodziny zaraził mnie pasją albo jak to urodziłam się z palcem na migawce... I kiedy już chciałam oficjalnie uznać, że mój zapał do robienia zdjęć wziął się znikąd, odkopałam folder zawierający zdjęcia z wakacji w 2007 roku, kiedy to podczas pobytu na Krecie wybraliśmy się na wycieczkę promem na najpiękniejsze miejsce jakie kiedykolwiek widziałam w swoim życiu: Santorini. Miałam chyba szczęście, że swoje pierwsze kroki w fotografii postawiłam w tak przepięknym miejscu - przynajmniej odwraca ono uwagę od mojego boleśnie złego kadrowania (; No i od teraz mogę opowiadać historyjkę o tym, jak to moja artystyczna dusza nagle obudziła się w kolebce wszelkich kultur... Czy coś w ten deseń.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
och, moje wspomnienie zeszłorocznych wakacji. też na krecie, z wycieczką na santorini.. :)
OdpowiedzUsuńJa zazdroszczę, bo jeszcze nigdy nie byłam nigdzie za granicą... A zdjęcia są cudowne, piękne widoki :)
OdpowiedzUsuńO Matko! Ale pięknie! Jak tam dotrzeć?????
OdpowiedzUsuńja dotarłam promem z Krety (płynie się 4 godziny), ale z tego co wiem jest też tam lotnisko (:
Usuń